nibycelowość eskapizmu

Niby celowości tak pragnę, tak cisnę o cel i sens, a tu jednak przeglądając chociażby tytuły okazuje się, że wszędzie dlaczegory się pojawiają. Może powinienem skupić się na powodach, przyczynach, które sprawiły mnie tu, w tych okolicznościach. Spojrzeć za plecy i zapytać samego siebie czemu wylądowałeś na tym niewygodnym krześle i dwa posiłki dziennie to suchary?

-Ha! i co? to co mówiłeś, że niby jestem archeologiem własnego życia- bzdura! Skoro nawet boję się chwycić łopatkę, żeby odgarnąć wierzchnią warstwę rzeczywistości. Zamiast zamknąć się do środka, rzuciłem własne ja wprzód. Skumulowałem czakrę i większą część wyprawiłem przed siebie w czasoprzestrzeń, mając nadzieję, że pozbieram rozrzucone kryształki po drodze i zostawiając sobie jedynie troszkę na funkcjonowanie bez podejrzeń.

Funkcjonuję bez cienia wątpliwości

-Źle! źle źle! Co ty skumulowałeś? co rozwinąłeś? że niby jesteś superodkurzaczem wciągającym rozwinięty dywan swojej własnej podświadomości? … No debil!

-Taki mądry jesteś to się zamknij, bo udowodnisz tym, żeś wystarczająco żeby wiedzieć, że nie mam ochoty na Twoje słowne głupkowate gierki. To myślenie o problemach z najwyższej ławki.

-Ławka, sławka, trawka, kafka, pukawka, zabawka, purchawka.

-Nie bawi mnie to. Wcale.

Dodaj komentarz