Zdecydowanie, czasami chciałbym czytelnika, mieć własnego.Takiego, co to mógłbym go wypuścić na kilka wpisów, żeby sobie swobodnie poczytał, powęszył co i jak, tu trochę tam i tam. Tak, żebym mógł potem przyciaśnić postronek i z wyższością powiedzieć: Nie rozumiesz.
-Hy, jakby o zrozumienie tu chodziło, chłopcze. Toż to przecież nie czyta się, żeby coś zrozumieć. Takiś mądry a nie wiesz, że nie da się wleźć w czyjąś skórę. Jakby się nie starał nie przypasuje. Odkop proszę skrzynię z inteligencją i powiedz mi czym ty w ogóle jesteś?
-Ja, proszę pana?
-Bez bzdur.
-Dobra, dobra. Jestem ot taką, świadomą istotą, sumą własnych prób, sukcesów i porażek poznaczoną bliznami za każdą, którą skrzywdziłem bliską i daleką mi osobę; niezmiennie zmierzającą do określenia celu własnej egzystencji. Choć to zbyt wzniośle brzmi i nie jest prawdziwe to przyjmijmy na potrzeby ‚tu i teraz’, że tak właśnie bym siebie określił.
-No, całkiem składnie. Więc teraz powiedz mi skąd ktoś niebędący tobą ma wiedzieć co masz na myśli, skoro nie przeżyliście tego samego? Tylko proszę nie wyjeżdżaj mi tu teraz z kontekstem kulturowym, bo przecież wiesz, że jesteśmy stopień wyżej.
-Sensowne pytanie, ale niestety, dla Ciebie, mam odpowiedź. Nie ma ona zastosowania absolutnie do nikogo innego oprócz mnie, ale tak samo jak moja swoistość, samodzielność i jednostkowość wygenerowała ten problem, tak samo stanowi rozwiązanie. Ja zwyczajnie wierzę. Nie ma to korzeni w teorii, ani filozofii, żadnych empirycznych dowodów wywieść z życia codziennego nie można. Wierzę, bo tak sobie wymyśliłem i chcę żeby tak było, że jako ludzie, wszyscy mamy wspólny pierwiastek w środku, że napędza nas to samo. Vis vitalis. Że tak jak programiści to napędzane kawą istoty stworzone do klepania kodu źródłowego, tak ludzie to napędzane czymś wymykającym się klasyfikacjom, słowom i zmysłom, stworzenia zrodzone do istnienia.
Tak myślę jednego dnia. Drugiego myślę o śmierci, pieniądzach, śmierci za, przez i dla pieniędzy i zdecydowanie konkluduję, że nic poza bezmyślnością i egoizmem nami nie kieruje.
-Pozwól, że przewinę do góry, bo straciłem wątek. … Okej. Obroniłeś się jednostkowością, brzmi to rozsądnie, ale nieprawdopodobnie. Jeśli ktoś Cię kiedyś zrozumie, jeśli podejdzie do Ciebie i powie: „Myślę, że chodzi o to i tamto, ale się nie zgadzam” to stawiam hm..powiedzmy, że sześć piw.
-Stoi.